Miejski portal informacyjny:
Bielsko Biała, Szczyrk, Bestwina, Buczkowice, Czechowice-Dziedzice

Z całej południowej Polski przyjechali do Bielska-Białej fani rocka, by obejrzeć jedyny koncert zespołu  Wishbone Ash w tej części kraju.

Tego wieczoru w Domu Muzyki było naprawdę gorąco i naprawdę głośno. Muzycy najwyraźniej znają stare powiedzenie  "jeśli uważasz, że muzyka jest za głośno, to jesteś za stary". Na szczęście publiczność nie czuła się za stara. Widownia od początku gorąco przyjęła brytyjczyków, czekając na słynne gitarowe sola. Co ciekawe, pierwszą solówkę zagrał...basista. Po chwili wszystko wróciło jednak do normy. Słyszeliśmy zwariowane sola obu gitarzystów, gitarowe dwugłosy  z których słynął zespół, a nawet muzyczne dialogi gitar.

Wishbone Ash okazał się świetną, precyzyjną muzyczną machiną wspartą na mocnej sekcji rytmicznej, grającą na przemian rozbudowane ballady i mocne hard-rockowe utwory. Usłyszeliśmy zarówno doskonale znane przeboje grupy, jak i piosenki z najnowszych płyt zespołu, w większości w długich, rozbudowanych i świetnie zaaranżowanych wersjach.  Zespół wystąpił w składzie: Andy Powell - gitara, śpiew, Mudy Manninen - gitara, Bob Skeat - bass,  Joe Crabtree - perkusja.

Wokalista i gitarzysta Andy Powell dziękował publiczności, mówiąc że to tylko dzięki swoim fanom zespół istnieje od ponad 40 lat. Fani za znakomity koncert odwdzięczyli się owacją na stojąco, a Wishbone Ash zagrał jeszcze dwa utwory na bis.  Rockowi weterani  grali przez ponad 100 minut, a publiczności wcale nie przeszkadzało, że w czasie bisów Robert Lewandowski zaczynał już walkę o finał Ligi Mistrzów. W końcu nie co dzień zdarza się słuchać legendy rocka.